niedziela, 6 marca 2016

Liczba powtórzeń w treningu na rozbudowę masy mięśniowej


                                     ZAWSZE JEST COŚ ZA COŚ
Przyjęte jest, że liczba powtórzeń jaką należy robić w seriach (dotyczy poszczególnych grup mięśniowych) oscyluje między 10 a 15 powtórzeniami. Przeglądając wiele planów treningowych zamieszczonych w Internecie najczęściej napotykałem zalecenie, aby w seriach robić  15, 12, 10 powtórzeń. I na tym wszelka informacja na temat powtórzeń się kończyła.

Przy tak ubogiej informacji osoby kopiujące podane plany treningowe robią zalecaną w nich  liczbę powtórzeń nie wiedząc jak od strony technicznej mają one wyglądać, aby spowodowały dynamiczny rozwój mięśni oraz czy taka liczba jest dla nich właściwa. Ot podał ją autor planu i trzeba mu zaufać. Problem w tym, że na zaufaniu bardzo wiele osób się „pośliznęło” i kiepsko na tym wyszło.
Jako trener personalny często prowadzę konsultacje z osobami trenującymi. Z mojego kilkuletniego doświadczenie wynika, że duża grupa  osób błędnie postrzega i w następstwie tego błędnie realizuje gotowe plany treningowe wzięte np. z Internetu.  Pierwszym podstawowym błędem jaki robią jest przywiązywanie przesadnie dużego znaczenia do liczby powtórzeń w seriach, czasami odnosiłem takie wrażenie, że jest ona dla nich najważniejsza, a najważniejszy powinien być stopień zaangażowania mięśni w wykonywane ćwiczenie. Drugim błędem jest to, że  nie zwracają należytej uwagi na wielkość ciężaru użytego do ćwiczeń. Jeżeli w planie treningowym jest napisane, że np. w unoszeniu przedramion ze sztangą (ćwiczenie na bicepsy) należy zrobić 4 serie po 15 powtórzeń w każdej, to robią te 15 powtórzeń i wydawałoby się, że wszystko jest OK. No nie do końca, bo zazwyczaj serie kończą z zapasem siły na wykonanie jeszcze kilku powtórzeń lub też, gdy do ćwiczenia użyją zbyt dużego ciężaru kaleczą, i to bardzo, prawidłowy sposób jego wykonania.  Można powiedzieć, że zarówno w pierwszym, jak i drugim  wypadku cel osiągają nie osiągając go jednocześnie, co oznacza, że wykonują założoną liczbę powtórzeń w serii (cel osiągnięty), ale proces rozwoju mięśni nic z tego nie ma (cel nieosiągnięty), gdyż nie dochodzi do jego inicjacji. Aby doszło seria musi spowodować dość mocne uszkodzenie włókien mięśniowych, a stanie się tak tylko wtedy, gdy, po pierwsze, poddawana ćwiczeniu grupa mięśniowa będzie bardzo mocno zaangażowana w podnoszenie i opuszczanie ciężaru, i po drugie, będzie zmuszona do maksymalnego wysiłku.
W sytuacji, gdy seria jest wykonywana z zapasem siły  na wykonanie jeszcze kilku powtórzeń trudno mówić o maksymalnym wysiłku, bo go nie ma. Analogiczna sytuacja jest wtedy, gdy dochodzi do dużego kaleczenia prawidłowego sposobu wykonywania ćwiczenia, gdyż wtedy do „walki” z ciężarem zbyt mocno włączają się mięśnie współpracujące z mięśniami docelowymi (mięśnie na rozwój których dane ćwiczenie jest robione), odciążając je w dużym stopniu od pracy. Trudno wtedy  mówić o  maksymalnym wysiłku ze strony mięśni docelowych, gdyż ten wysiłek jest co najwyżej na poziomie średnim.
Aby doszło do inicjacji (zapoczątkowania) procesu rozwoju mięśni każdą serię należy kończyć albo z zapasem siły na 1 powtórzenie, albo wyczerpaniem mięśniowym (dotąd robimy powtórzenia, dokąd tylko mamy siłę). Dotyczy to tylko serii roboczych i tylko okresów ciężkich treningów. W okresie treningów lżejszych, który zawsze powinien następować po  kilkutygodniowym (6-8 tygodni) okresie treningów ciężkich serie należy kończyć z zapasem siły na zrobienie kilku powtórzeń. 






W pierwszych kilku miesiącach treningów możliwości organizmu do zwiększania siły są ogromne. Ważne, aby ich nie ograniczać tylko rozwijać, bo wzrost siły daje doskonałą bazę do wzrostu masy mięśniowej. Będzie jednak tak tylko wtedy, gdy rola siły w treningach na wzrost masy mięśniowej będzie doceniona, co się przełoży na to, że treningi na wzrost siły staną się tak samo ważne, jak treningi na wzrost masy mięśniowej.
Z tego co na co dzień mam okazję obserwować na siłowniach zdecydowana większość osób trenujących jest tak zapatrzona w doprowadzeniu swojej muskulatury do obranego wzorca, że uwagę  zwraca wyłącznie na tempo rozbudowy mięśni. Treningi na wzrost siły są najczęściej poza polem ich zainteresowania, co oznacza, że sami na własne życzenie hamują postępy w rozbudowie swoich mięśni. Aby nie hamować należy także zadbać to, aby siła w mięśniach rosła, bo im więcej siły mają mięśnie, tym podnoszą większe ciężary, a im większe ciężary podnoszą, tym mięsnie lepiej się rozwijają.  Treningi na wzrost siły nie polegają na wykonywaniu 15,12, czy 10 powtórzeń w serii  na niezbyt dużych ciężarach, tylko 2-3 powtórzeń na ciężarach bardzo dużych (serie do wyczerpania mięśniowego).
Oczywiście, robienie w seriach 15,12 i 10 powtórzeń może dać dobre efekty, ale przede wszystkim osobom o bardzo małym stopniu zaawansowania treningowego,  o ile będą je robić w sposób właściwy i użyją do serii odpowiednio dużego ciężaru.  Dla takich osób  jest to właściwa liczba powtórzeń, gdyż ciężary jakich używa się wtedy nie są zbyt duże co sprawia, że nawet osoba początkująca nie powinna mieć problemów z przyswojeniem sobie zasad prawidłowego wykonania ćwiczeń. Ponadto, jeżeli tak dobierze ciężar, że ostatnie powtórzenie w serii zmusi ją do dużego wysiłku, to dojdzie do inicjacji procesu rozwoju mięśni. Jak widać jest z tego podwójna korzyść.
Załóżmy, że zgodnie z planem treningowym w wyciskaniu sztangi na ławce poziomej osoba o małym stopniu zaawansowania treningowego ma zrobić 3 serie, w pierwszej 15 powtórzeń, w drugiej 12 natomiast w trzeciej 10. Ćwiczenie to powinna zacząć od dwóch serii rozgrzewkowych, pierwszej  na ciężarze 30% CM (ciężar maksymalny, z którym w sposób prawidłowy może wykonać maksymalnie 1 powtórzenie) i drugiej na ciężarze 40% CM. Każda seria powinna liczyć od 15 do 20 powtórzeń i każda powinna być kończona z dużym zapasem siły. Następną serią jest pierwsza seria robocza do której ciężar sztangi powinien być tak dobrany, aby z dużym trudem wykonać nim 15 powtórzeń (serię należy zakończyć z zapasem siły na 1 powtórzenie).  W drugiej serii roboczej należy zwiększyć ciężar tak, aby wykonać nim 12 powtórzeń z zapasem siły na 1 powtórzenie. W trzeciej serii roboczej należy ponownie zwiększyć ciężar i wykonać nim 10 powtórzeń zakładając, że na większą ich liczbę nie pozwoli ubytek siły w mięśniach. Niezwykle ważną sprawą w seriach roboczych jest umiejętny dobór ciężaru. Ciężar powinien być gwarantem tego, że serie będą wykonane zgodnie z zaleceniami. 
Jeśli we wszystkich trzech seriach roboczych wykonamy docelową liczbę powtórzeń , to od następnego treningu musimy zwiększyć obciążenie treningowe a nie stać w miejscu z tymi samymi ciężarami, to ma kluczowe znaczenie szczególnie u osób początkujących (na co dzień spotykam się z takimi osobami, według mnie to jest najgorszy błąd jaki może popełnić początkujący człowiek na siłowni).
Jak widać na powyższym przykładzie,  każda seria robocza zmusza trenowane mięśnie do bardzo dużego wysiłku skutkiem czego jest mocna ich stymulacja do rozwoju. Gdyby serie te były kończone z zapasem siły na kilka powtórzeń,  to albo proces rozwoju mięśni stałby w miejscu, albo zachodziłby bardzo powoli.
W wypadku osób bardziej zaawansowanych w treningach, którym zależy na rozbudowie mięśni, nie zalecałbym aż tak dużej liczby powtórzeń. Oni powinni robić maksymalnie 10 powtórzeń w serii.  Ja od wielu lat robię maksymalnie 10 powtórzeń w serii, minimalnie zaś 2 powtórzenia (dotyczy ostatniej serii poszczególnych ćwiczeń). Dzięki takiej liczbie powtórzeń i umiejętnemu doborowi do niej ciężaru moje mięśnie mają zagwarantowane bodźce, które skutecznie stymulują je do rozwoju. W każdym ćwiczeniu stosuję też progresję ciężaru i każdą serię (dotyczy serii roboczych) robię  do upadku mięśniowego. Musze przyznać, że takie rozwiązanie najlepiej się sprawdza w moim wypadku.
Uwaga! Większą liczbę  powtórzeń stosuję tylko do tylnych części mięśni naramiennych ( do 15 powtórzeń) i mięśni łydek  (15 - 20 powtórzeń).
Dużo osób, którym polecam stosowaną przeze mnie liczbę powtórzeń twierdzi, że przy takiej liczbie nie czują tak mocno mięśni (pompa) jak przy liczbie większej  i szybko przestawiają się na serie 12-15 powtórzeniowe. Pytam ich wtedy na  czym im bardziej zależy, czy na tym, aby mięśnie się rozwijały, czy na tym, aby poczuć w nich mocną pompę, bo te dwa cele treningów nie muszą być ze sobą zbieżne.
Zdaję sobie sprawę z tego, że mocna pompa w mięśniach bardzo motywuje do treningu, a poza tym to niesamowicie przyjemna rzecz od razu po wykonanej serii poczuć w mięśniach jej efekt. Czy jednak po to się wkłada tyle pracy w treningi i robi się tyle wyrzeczeń, aby zafundować sobie wyłącznie takie doznanie? Dla mnie poczucie mocnej pompy w mięśniach też  jest ważne, ale o wiele ważniejsze jest to, jak trening wpłynie na proces rozwoju moich mięśni oraz czy uzyskane z niego bodźce będą miały wystarczająca moc, aby ten proces się rozpoczął.
Przykładowo, do serii roboczych wyciskania sztangi leżąc (ćwiczenie na mięśnie klatki piersiowej) używam ciężaru 130 kg (około 10  powtórzeń), 140 kg ( około 6 powtórzeń, nawet czasami mniej )  i 150 kg (2 góra 3 powtórzenia) i na pewno po zrobieniu ich wszystkich pompę  w mięśniach piersiowych mam mniejszą niż miałbym wtedy, gdybym serie robił na znacznie mniejszym ciężarze z dużo większą liczba powtórzeń w seriach.  Zawsze jest jednak coś za coś i trzeba się zdecydować, czy na treningach cieszyć się mocną pompą czy stałą poprawą formy swoich mięśni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz