Pierwszy
system tzw. "jedz co chcesz, wyglądaj jak chcesz", tak jak napisałem
powyżej opiera się tylko i wyłącznie na liczeniu makroskładników, w skrócie
bilans ma się zgadzać na koniec dnia. Jeśli się zgadza, to wszystko będzie
super, ale ile w tym prawdy ? Możesz przecież powiedzieć " rewelacja, jem
co chcę, pilnuje makro i kalorii i wyglądam super" ale w tej całej euforii
zapominamy o jednej zasadniczej kwestii, do budowania formy trzeba czegoś
więcej. Mógłbym wymienić bardzo wiele przeciwwskazań do trzymania tego typu
diety ale wymienię tylko dwa najważniejsze argumenty. Pierwszym jest to, że
przecież kaloria kalorii nie równa, o czym wie każdy dobry dietetyk. Zacznijmy
od wyjaśnienia pojęcia kalorii. Jest to ilość energii, która jest potrzebna do
ogrzania 1 g czystej chemicznie wody o 1 stopień Celsjusza od temperatury 14,5
stopnia do 15,5 stopnia. Na każdym produkcje spożywczym możemy znaleźć
informacje odnośnie jego wartości energetycznej. Energia jest nam niezbędna do
podtrzymywania funkcji życiowej oraz naszej aktywności. Mimo tego, że używamy
potocznie słowa kaloria, to wartości energetyczne produktów spożywczych
podawane są w kilokaloriach, czyli tysiącach kalorii ( 1 kilokaloria to 1000
kalorii). Dlaczego kaloria kalorii nie równa ? Podam taki oto przykład,
wyobraźmy sobie, że na jednym talerzu znajduje się 500 kcal batonika a na
drugim posiłek składający się z komosy ryżowej, wołowiny i zdrowego tłuszczu
zwierzęcego, lub roślinnego mający taką samą wartość energetyczną. Węglowodany
zawarte na drugim talerzu będą uwalniane dużo wolniej niż zawarte w batoniku
węglowodany proste. Oba posiłki mają podobny indeks glikemiczny, ale kiedy
dostają się do naszego organizmu mają zupełnie inne działanie. Węglowodany
złożone , znajdujące się w posiłku z drugiego talerza rozkładają się wolniej co
pozwala na dostarczenie nam większej dawki energii. Oprócz tego stabilizują
nasz cukier, ponieważ są rozbijane na glukozę znacznie wolniej niż ma się to w
przypadku węglowodanów prostych znajdujących się w nieszczęsnym batoniku.
Zjedzenie słodkiego produktu, i nie mówię tu tylko o słodyczach, ale też o
owocach, chipsach, hot-dogach, czy jak nie raz już słyszałem chlebie z cukrem,
przekładać się będzie na uczucie sytości, które będzie nam towarzyszyło
znacznie krócej niż w przypadku spożycia pełnowartościowego posiłku. I
najważniejsza kwestia, tzw. „złe” węglowodany mogą powodować insulionodporność.
Spojrzymy tylko na komosę ryżową, ma wiele witamin i minerałów, a oprócz tego
tak wiele właściwości zdrowotnych, że można by było wymieniać je bez końca,
wzmacnia nasz układ immunologiczny, usprawnia działanie układu pokarmowego,
zmniejsza ryzyko miażdżycy, wspomaga odchudzanie, przyspiesza regenerację itp.
Musimy zwracać baczną uwagę do tego jakie węglowodany spożywamy , jak sami
widzicie kaloria, kalorii nie równa . Chciałbym jeszcze poruszyć temat
kortyzolu, który jest hormonem stresu a ma ścisły związek z węglowodanami
prostymi. Gdy zjemy coś słodkiego,
poprawia się nasz nastrój, czujemy się doskonale, to wszystko dzięki
serotoninie, która wywołuje taki efekt. Ta nasza radość trwa jednak bardzo
krótko, bo węglowodany proste są szybko uwalniane we krwi pod postacią glukozy,
i zaraz po tym zalewa nas potop insuliny co prowadzi do nagłego spadku cukru i
przyczynia się do wydzielania kortyzolu.. Jak wiemy, hormon ten przyczynia się
do pogorszenia naszej formy i ciężej będzie nam ją zbudować. Pamiętajmy też o
tym, że częste spożywanie „śmieciowego jedzenia” takiego jak chipsy, hot-dogi,
cukierki, podnosi nam poziom estrogenu, co przyczynia się między innymi do
zatrzymywania wody pod skórą a tym samym do pogorszenia wyglądu naszej
sylwetki. Drugim, najpotężniejszym argumentem jest właśnie nasze zdrowie.
Jedzenie chipsów, pizzy czy innych tego typu produktów raczej się nie sprawdzi
jeśli będzie psuć nasze zdrowie. A jeśli nasz organizm nie funkcjonuje
prawidłowo, to jak ma osiągnąć dobre wyniki sportowe ? Oczywiście ludzie
zachwalający ten system żywienia bronią się twierdząc, że ich dieta w
większości posiłków opiera się na jedzeniu zdrowych, pełnowartościowych
produktów, no to hola, hola jak to jedz co chcesz, wyglądaj jak chcesz ? Czyż
to nie hipokryzja? Robią tym samym mętlik w głowie młodych odbiorców bo jest to
świetny sposób na przyciągnięcie uwagi widza i tym samym zwiększenie
oglądalności. Każdy przecież szuka idealnego rozwiązania, żeby jak najmniejszym
kosztem zyskać jak największy efekt ( nie chodzi mi tu o środki dopingujące,
temat ten poruszę innym razem). To by było na tyle jeśli chodzi o tę metodę
żywienia.
Teraz
pora na opisanie kolejnego systemu żywienia. Przez 15 lat testowałem wiele
diet, i muszę przyznać, że ta metoda, która polega na jedzeniu w 100 %
"czystych" i pełnowartościowych posiłków również się nie sprawdza.
Dlaczego tak jest ? Gdy spożywamy tylko same dobre produkty, może się to odbić
na naszym zdrowiu. Czasami nasz organizm potrzebuje czegoś nie dobrego.
Spójrzmy w przeszłość, w średniowieczu, wielcy królowie przyjmowali niewielkie
ilości trucizny, z czasem zwiększając jej dawkę. Robili to żeby organizm mógł
odpowiednio zareagować i przygotować się na wypadek gdyby ktoś chciał ich
podstępnie otruć. Gdy trzymamy stu procentową dietę, po jakimś czasie nasz
organizm tak się do niej przyzwyczai, że nie będzie reagował na nią tak jak na
samym początku. Przestaniemy dostrzegać efekty pracy nad naszą sylwetką. To, że
jemy zdrowe jedzenie nie znaczy, że jemy zdrowo, jest tak dlatego, że nasz
organizm, jest złożoną machiną i potrzebuje jeść wszystko. Czyste jedzenie
powinno stanowić około 90 % zapotrzebowania kaloryczności całodobowej ,
natomiast pozostałe 10 % to to na co mamy ochotę lub to co podpowiada nam nasz
mózg. Gdy będziemy postępowali według tej zasady nie powinniśmy mieć żadnych
braków w naszym organizmie. Została ona przetestowana zarówno przeze mnie jaki
i moich podopiecznych i muszę powiedzieć, że pozwala na skuteczne bronienie się
przed toksynami kiedy zdarzy nam się dzień bez trzymania diety. Przeprowadzono
wiele badań na ten temat, w Internecie również można znaleźć różne informacje
ale skąd mamy wiedzieć, które są prawdziwe, rzetelne ?
Podsumowując, wcale nie
jest tak kolorowo jak jest to przedstawiane na różnych kanałach promujących
sport i zdrowe żywienie. Nie można jeść jak się chce i wyglądać jak się chce.
Ten system żywienia zaliczam z całą pewnością do mitów. Są dwa powody miażdżące
tę teorię, tak jak już wspominałem kaloria, kalorii nie równa i jedzenie, które
spożywamy musi pozytywnie oddziałowywać na nasze zdrowie jak i gospodarkę
hormonalną. Jedzenie cukru i innych produktów, nie sprzyjających naszemu
zdrowiu obniży tylko poziom dobrych hormonów takich jak testosteron, czy hormon
wzrostu a podwyższy poziom kortyzolu i estrogenu. Te „złe” hormony raczej nie
przyczynią się do budowania naszej formy. Wracając do spożywania samych tylko
zdrowych , pełnowartościowych posiłków, wiadomo jest to super sprawa, ale nie
można jeść w 100 % czysto. Nasze ciało potrzebuje czasem trucizny żeby móc z
nią walczyć a co za tym idzie uodparniać się na jej działanie. Najlepszym
systemem żywienia jest „ jedz zdrowo i rozsądnie” czyli 90 % zdrowych
produktów, a 10 % takich na jakie mamy ochotę. Mam nadzieję, że ten artykuł
rozjaśni wasze młode umysły. Na koniec jeszcze chcę dodać, że miałem zamiar
napisać o wiele bardziej obszerny artykuł z większą ilością „za i przeciw” ale
w trakcie pisania uznałem, że jest on tak oczywisty , że wystarczy kilka
prostych argumentów, żeby go obalić. Wiadomo, że zwolennicy będą się twardo
trzymać tego co głoszą, więc zakończę ten temat kilkoma słowami refleksji „
łatwiej jest człowieka oszukiwać niż udowodnić mu , że jest oszukiwany „
Pozdrawiam Marek
Artykuł ukazał się z magazynie "KIF".
Artykuł ukazał się z magazynie "KIF".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz